Nie miałam nic przeciwko temu , że tak bardzo przesiąknięty był arogancją. Wkurwiało mnie, gdy na każde pytanie odpowiadał z taką pewnością siebie - ale pasowało mi to. Lubiłam, gdy chodząc między blokami nie przestawał mówić 'cześć' - bo znał chyba każdego. Uwielbiałam ten wredy uśmiech, i głowę uniesioną ku górze - czasem zbyt często. I choć kawał z Niego skurwysyna - ja Go za to uwielbiałam.